Związek Nauczycielstwa Polskiego
Oddział ZNP w Krakowie-Nowej Hucie

PREGLĄD PRASY

Wirtualna zemsta za realną pałę

31.3.2014    Gazeta Wyborcza     str. 7    Kraj,

autor: Justyna Suchecka   

Z cyberprzemocą ze strony uczniów zetknął się co czwarty nauczyciel. Dorosłym trudno przyznać, że gnębią ich dzieci.

 Kradzież zdjęć z Facebooka i Naszej Klasy nie wymaga specjalnych zdolności informatycznych. 16-letni Adam z Jastrzębia-Zdroju z łatwością ukradł zdjęcia byłych nauczycielek, a potem te fotografie z niewybrednymi opisami umieścił na portalach randkowych.

            Uznał, że to najlepszy sposób na zemstę. Za złe oceny i za to, że gdy przed wakacjami groził nauczycielkom, kobiety zgłosiły sprawę policji. Tym razem zaatakował nie w klasie, lecz w sieci. Obrażając i sugerując, że kobiety szukają partnerów, choć mają rodziny. Anglistka, matematyczka i katechetka po kilku miesiącach szykanowania zgłosiły sprawę policjantom. Ale rozmawiać z dziennikarzami nie chcą.

            – Proszę się nie dziwić, nauczyciele chcieliby mówić o cyberprzemocy, ale woleliby, aby ciężar tej dyskusji wziął na siebie ktoś inny. Trudno przyznać się do tego, że jest się gnębionym i upokarzanym przez dziecko, którego wychowaniem powinniśmy się zająć – tłumaczy Tomasz Wojciechowski z fundacji Falochron, która w Krakowie prowadzi ośrodek interwencji w kryzysach wywołanych przemocą szkolną. Korzystają z niego uczniowie i nauczyciele.

            Norton Online Family to międzynarodowe badanie na temat bezpieczeństwa w internecie, brało w nim udział niemal 20 tys. nauczycieli z Europy. W raporcie z 2011 r. 27 proc. nauczycieli z Polski przyznaje, że zetknęło się bezpośrednio z cyberprzemocą lub zna nauczyciela, który jej doświadczył. Zazwyczaj atakują uczniowie, ale zdarza się, że robią to również ich rodzice.

 Nauczycielu, radź sobie sam

Kradzież tożsamości w sieci to tylko jeden z rodzajów cyberprzemocy. Jest wiele innych, np. wysyłanie obraźliwych wiadomości, grożenie. Na początku tego roku głośno było o uczniach z Zespołu Szkół w Policach, którzy obrażali nauczycieli na Facebooku. „Ma zeza rozbieżnego, jest gruba i ma 180 lat” – to jeden z delikatniejszych ich wpisów.

            Wojciechowski podkreśla, że cyberprzemoc zwykle jest odbiciem tego, co dzieje się w realu w szkolnej klasie: – Jeśli uczniowie dokuczają nauczycielom na lekcji, to z większym prawdopodobieństwem przeniosą to do sieci, gdzie dzięki anonimowości czują się bardziej bezkarni.

            – Nauczyciele, obrażani lub gnębieni, zwykle nie chcą się przyznać do problemów. Boją się, że reakcja na zaczepki nakręci tylko kampanię nienawiści wobec nich – mówi Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Zgłaszają się do nas ludzie naprawdę wykończeni, rozstrojeni emocjonalne, już z wyraźnym uszczerbkiem na zdrowiu. Nauczycielki z Rybnika bały się otwierać swoje skrzynki pocztowe, tak je sterroryzowano. Dlaczego nauczyciele tak długo pozwalają się obrażać? – Gdy przyznają, że stali się ofiarami, zamiast wsparcia, zdarza im się usłyszeć od dyrekcji: „Radź sobie, to tylko dzieci” – tłumaczy Wojciechowski. – A rodzice, którzy dowiadują się, że ich dziecko jest dręczycielem, oburzają się, że nauczyciel „źle pracuje, bo nie potrafi sobie poradzić”.

            Badaniem cyberprzemocy w szkole od sześciu lat zajmuje się prof. Jacek Pyżalski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W 2010 r. przepytał ponad 2 tys. uczniów – 4 proc. przyznało, że zdarzyło im się zaatakować nauczyciela w sieci.

            Obraźliwe wpisy to nie zawsze długotrwałe i wyrachowane znęcanie się. – Czasem uczniowie piszą coś pod wpływem emocji, impulsu. 37 proc. badanych przyznawało, że zdarzyło im się napisać do innej osoby coś, co miało być żartem, a sprawiło komuś poważną przykrość – mówi prof. Pyżalski.

            Z jego badań wynika, że prawie co czwarty nauczyciel obawia się wykorzystania telefonu lub internetu przeciwko niemu. W przypadku 4 proc. badanych te obawy są bardzo nasilone. Jednak 58 proc. w ogóle nie boi się, że mogliby być ofiarami agresji elektronicznej ze strony uczniów.

 Za to grozi więzienie

Na forum dla nauczycieli 37-latek z Mazowsza prosi o poradę. Zastanawia się, czy „jako wychowawca ma obowiązek interweniować” po tym, jak matka jednej z uczennic przyniosła wydruki stron, na których widać, że inne dzieci naśmiewają się z jej córki. Nie wie, co zrobić: odesłać matkę na policję czy obniżyć chłopcom ocenę z zachowania?

            Na innej stronie internetowej z poradami prawnymi uczniowie próbują się dowiedzieć, czy nauczyciele mają prawo obniżyć ocenę z zachowania osobom, które na Facebooku kliknęły „lubię to” pod obrażającym nauczycielki wpisem kolegi.

            – O cyberprzemocy czy szerzej o zachowaniu wobec innych ludzi online wciąż mówi się w szkole za mało. Zwykle dopiero wtedy, gdy już mleko się rozleje – przyznaje prof. Pyżalski.

            Konsekwencje mogą być poważne. W 2006 r. uczniowie z V LO w Radomiu na forum portalu Grono.net podszyli się pod nauczycieli. Dyskutowali w ich imieniu o nadużywaniu alkoholu i seksualnych ekscesach. Obniżono im za to oceny z zachowania.

            Dziś mogliby mieć znacznie większe problemy. Nauczyciel po reformie ministra Romana Giertycha z 2007 r. ma status funkcjonariusza publicznego. Za znieważenie go, podobnie jak w przypadku policjanta, można trafić na rok do więzienia. Za szantażowanie – na trzy. Jednak większość spraw – jak ta z Jastrzębia-Zdroju – ze względu na wiek sprawców kończy się w sądach rodzinnych. – Postępowanie w sprawach nieletnich dotyczy uczniów, którzy w chwili popełnienia czynu, np. umieszczenia obraźliwego wpisu w internecie, ukończyli lat 13, ale nie ukończyli 17. 17-latek odpowiadać będzie już przed sądem jak dorosły. Wszyscy bez względu na wiek powinni pamiętać, że anonimowość w sieci jest złudna – ostrzega adwokat Zbigniew Krüger.