77 Rocznica męczeńskiej śmierci Mariana Batki
16 kwietnia 2018
XXXIII Nauczycielskie Dzień Pamięci i Pokoju
27 kwiecień 2018 r. 77 rocznica śmierci Mariana Batki w KL Auschwitz
Zapomniany czyn Mariana Batko
Marian Batko urodził się 25 marca 1901 roku w Płaszowie, (wówczas dzielnicy Podgórza, obecnie Krakowa) jako syn Jana i Klementyny z Maziarskich. Młodość spędził w Kolbuszowej, gdzie ukończył czteroklasową szkołę ludową. Do gimnazjum uczęszczał w pobliskim Mielcu.
W czasie wojny polsko-bolszewickiej wstąpił do wojska jako ochotnik. Zwolniony po trzech miesiącach, podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1925 roku uzyskał absolutorium otrzymując dyplom nauczyciela szkół średnich: fizyki – jako przedmiotu głównego i matematyki – jako dodatkowego. Nauczał w gimnazjach w Kolbuszowej i Lubaczowie, a następnie otrzymał stałą posadę w gimnazjum matematyczno-przyrodniczym w Katowicach.
Po trzech latach, w ramach redukcji personelu szkoły spowodowanej kryzysem miejskich finansów, został zwolniony. Przeprowadził się wówczas do Królewskiej Huty (Chorzowa), gdzie przez pewien czas wykładał w tamtejszym Państwowym Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczym im. św. Stanisława Kostki. Od 1934 roku nauczał także dodatkowo w chorzowskim neoklasycznym Państwowym Gimnazjum im. Odrowążów, dokąd w rok później przeniósł się na stałe. Z relacji kolegów i wychowanków wynika, że Marian Batko był sumiennym nauczycielem, pozytywnie ocenianym przez zwierzchników i wizytatorów. Angażował się w prace kółek pozalekcyjnych, należał do wielu organizacji społecznych i oświatowych.
W chwili wybuchu wojny Batko przebywał w Krakowie. Do wojska nie został zmobilizowany z powodu poważnego schorzenia kręgosłupa, na które cierpiał od lat. Postanowił nie wracać na Śląsk i zamieszkać w Krakowie u swojej kuzynki przy ulicy Pędzichów 19, gdy okazało się że szkoła, w której nauczał, nie zostanie ponownie otwarta.
Prawdopodobnie brał udział w akcji tajnego nauczania, bowiem kontaktował się ze znajomymi profesorami; wielokrotnie wychodził z mieszkania zabierając ze sobą szkolne podręczniki, lecz nigdy, nawet ze swoimi krewnymi, nie rozmawiał na ten temat.
30 stycznia 1941 roku Marian Batko został zatrzymany przez niemiecką policję i osadzony w więzieniu na Montelupich. Co było przyczyną jego aresztowania nie wiadomo; możliwe że padł ofiarą łapanki lub, co bardziej prawdopodobne, został ujęty z powodu przynależności do organizacji konspiracyjnej.
W początkach kwietnia został przewieziony do KL Auschwitz, gdzie otrzymał przy rejestracji numer 11795. Dziewiętnastego dnia jego pobytu w obozie, 23 kwietnia, esesmani przeprowadzili podczas wieczornego apelu selekcję 10 zakładników w odwet za ucieczkę więźnia z Bloku 2. Według relacji świadków tego wydarzenia Marian Batko wystąpił wówczas z szeregu i dobrowolnie dołączył do grupy wybranych przez Lagerführera więźniów. Wszyscy oni zostali umieszczeni w podziemiach Bloku 11, gdzie w ciągu najbliższych kilku – kilkunastu dni zmarli śmiercią głodową. W książce ewidencyjnej Bloku 11 odnotowano zgon Mariana Batki pod datą 27 kwietnia 1941 roku.
Wieść o czynie Mariana Batki dotarła wkrótce do okupowanej Warszawy. W wydanej konspiracyjnie na przełomie1941/1942 roku broszurce Oświęcim. Pamiętnik więźnia wspomniano o selekcji, podczas której pewien stary pedagog zwrócił się do esesmanów, aby zabrali go zamiast innego młodego więźnia.
Okoliczności opisanego wydarzenia wskazywały wyraźnie, że selekcja odbyła się 23 kwietnia 1941 roku. Nazwiska bohaterskiego nauczyciela nie podano, gdyż anonimowy informator, autorki Pamiętnika, Marii Krahelskiej nie znał go.
Po zakończeniu wojny przez dłuższy czas nie wspominano o wystąpieniu Mariana Batki. Co prawda w 1957 roku we wstępie do opublikowanej w „Zeszytach Oświęcimskich” książki bunkra Franciszek Brol, pisarz Bloku 11, przypomniał o tym wydarzeniu i potwierdził, że nauczycielem, który zgłosił się dobrowolnie na śmierć był profesor Batko, lecz nawet i ta informacja nie znalazła szerszego odzewu wśród naukowców i publicystów. Dopiero w trakcie przygotowań do procesu beatyfikacyjnego ojca Maksymiliana Kolbe podjęto badania dotyczące również biografii Mariana Batki.
Wyniki wstępnych ustaleń opublikował w 1979 roku Tadeusz Iwaszko, który oprócz przypomnienia i udokumentowania opinii Franciszka Brola, postawił nową hipotezę, iż chłopcem uratowanym podczas selekcji mógł być przypuszczalnie szesnastoletni gimnazjalista z Tarnowa – Mieczysław Pronobis.
Ostrożność, z jaką wypowiadał się Iwaszko, wynikała zapewne stąd, iż relacje rodziców, siostry oraz koleżanki Pronobisa, choć w pewnym stopniu przydatne do rekonstrukcji wydarzeń, nie mogły być, z powodu braku potwierdzenia przez innych byłych więźniów, uznane za niepodważalne.
Autorzy licznych artykułów prasowych, które ukazały się wkrótce potem, uznali jednak powyższą hipotezę za w pełni udowodnioną i – wbrew intencjom Iwaszki – nie wymagającą w zasadzie prowadzenia dalszych badań. Bez wątpienia istniało wówczas polityczno-propagandowe zapotrzebowanie na upowszechnienie historii człowieka, który oddał swe życie aby uratować współwięźnia w podobnych okolicznościach, jak uczynił to Maksymilian Kolbe.
Z satysfakcją zatem podkreślano w ówczesnej prasie fakt, że Batko złożył swe życie w ofierze kilka miesięcy wcześniej niż ojciec Kolbe, czyli – był pierwszy; w takim ujęciu Kolbe powtórzył tylko czyn Batki, a zatem był jego naśladowcą. Nie wdając się w dość wątpliwe etycznie dywagacje należy zauważyć, że w trakcie lipcowej selekcji Kolbe z pewnością wiedział, jaki los spotka wybranych.
Selekcja z 23 kwietnia była pierwszą tego rodzaju w obozie i nikt z obecnych na placu apelowym nie mógł zapewne przypuszczać, że wskazani przez Lagerführera więźniowie zginą śmiercią głodową. Decydując się na swe wystąpienie Marian Batko miał jednak niewątpliwie świadomość, iż będzie musiał odcierpieć surową karę: wielu dni pobytu w bunkrze, wielu razów zadanych kijem, mógł się nawet spodziewać kary śmierci przez rozstrzelanie.
Ci sami dyspozycyjni dziennikarze starali się uwypuklić rzekomo lewicowe poglądy Mariana Batki, określając go nawet mianem świeckiego świętego. Tezę tę miały potwierdzać wypowiedzi byłych uczniów Batki o jego niechęci wobec polityki przedwojennych władz. W kręgach przedwojennej polskiej inteligencji nastroje opozycyjne w stosunku do autorytarnych metod sprawowania rządów były jednak stosunkowo szeroko rozpowszechnione i niekoniecznie musiały świadczyć o niemalże komunistycznych przekonaniach Batki. Wręcz przeciwnie, fakt, że zgłosił się on jako ochotnik do wojska w chwili, kiedy wskrzeszonej po latach niewoli ojczyźnie zagrażało niebezpieczeństwo ze Wschodu, świadczy nie tylko o jego patriotyzmie, lecz i o pragnieniu walki z systemem, z którym rzecz jasna nie mógł się identyfikować.
Z zupełnie innych względów w upowszechnianie wiedzy o czynie prof. Batki włączyły się środowiska nauczycielskie. Propagowanie historii pedagoga, który oddał życie dla uratowania swojego ucznia – jak pochopnie przypuszczano – uznano za przydatne do kształtowania odpowiednich postaw młodzieży; w pewnym okresie Marian Batko był nawet traktowany przez władze ZNP bez mała jako patron tej organizacji.
Poza zasięgiem oficjalnej propagandy można było jednak usłyszeć głosy wątpiących w prawdziwość podawanych przez media informacji. Intensywność, z jaką propagowano historię ofiary Mariana Batki, zdawała się potwierdzać, że jest to podjęta z motywów politycznych kolejna próba deprecjonowania heroicznego czynu Maksymiliana Kolbe.
Rozbieżności w relacjach świadków tego wydarzenia skłaniały natomiast do formułowania poglądu, że mając do dyspozycji tak niespójny, trudno weryfikowalny, a w konsekwencji niewystarczający materiał źródłowy, nigdy nie będzie można stwierdzić, co naprawdę zdarzyło się podczas apelu w dniu 23 kwietnia 1941 roku.